Wydawałoby się, że najwięksi internetowi gracze w kategorii biur podróży to firmy, którym na ciągle rosnącym polskim rynku nic nie grozi. A jednak, nie konkurencja, a zadyszka finansowa.
Z dużym zdziwieniem czytałem materiały prasowe o wymówieniu przez TUI umowy spółce Enovatis, właścicielowi serwisów wakacje.pl oraz easygo.pl.
Co jak co, ale oba portale są jednymi z bardziej popularnych w polskim internecie.
Wydawać by się mogło, że firma znakomicie prosperuje, zbierając bardzo dużą rzeszę osób rezerwujących wakacje w internecie. Wydawać by się mogło, że z roku na rok sprzedaż znacząco wzrasta, a firma notuje stale zwiększający się zysk.
To, że TUI wmówiło obu portalom umowę też z początku nie szokowało. Wiadomo nie od dziś, że TUI dąży do jak największej sprzedaży we własnych kanałach, w tym przez swoją stronę internetową, jednak powód okazał się prawdziwy – podstawą zerwania umowy były problemy z płatnościami ze strony Enovatis. Potwierdził to później sam rzecznik prasowy spółki. Pisałem o tym już w osobnym wpisie – Oferta TUI znika z portali.
Zdaję sobie sprawę, że prowadząc popularny portal firma notuje spore koszty, wcale nie mniejsze nić tradycyjne, stacjonarne biura (obciążenie i transfery serwerów – bazy danych, zdjęcia etc.), ale nie spodziewałem się, że tak potężny gracz może mieć zatory płatnicze.
To nic. Każdej, nawet największej firmie może się to zdarzyć, ale oliwy do ognia dolała wiadomość, która ukazała się dwa dni temu. Wezyr Holidays wymówił umowę agencyjną firmie Travelplanet. To znana sieć agencyjna, która prowadzi sprzedaż online, ale mająca jednocześnie stacjonarne punkty obsługi klienta w centralnych miejscach dużych miast.
Co prawda wakacje.pl również zajęło się tworzeniem tradycyjnych agencji, jednak projekt był wdrażany dopiero w zeszłym roku. Traveplanet swoją sieć sprzedaży prowadzi od wielu lat.
Rzecznik Travelplanet przyznał, że w czwartym kwartale ubiegłego roku pojawiła się mała utraty płynności fnansowej, jednak Wezyr nie zdecydował się na przedłużenie współpracy mimo wielodniowych negocjacji.
Sprawy i kwoty z pewnością nie były błahostkowe, gdyż szczególnie Wezyr pozbawił się tym samym potężnego kanału sprzedały. Szczególnie Wezyr, gdyż w przeciwieństwie do TUI, firma nie przeznacza aż tak dużych budżetów na kampanie promocyjne i reklamy. Zdecydowana większość sprzedaż odbywa się w oparciu o sieć agencyjną.
Czy wydarzenia wśród tak dużych biur wieszczą trudny, 2013 rok, czy raczej jest to efekt tradycyjnego podejścia Polaków do kupowania wycieczek (szukam i sprawdzam w internecie, kupuje tradycyjnie)?
Chyba po trochę i jedno i drugie.
4 komentarze. Zostaw komentarz
Może tu chodzi o za duże wydatki na marketing?
Straszne bzdury w tym artykule. Ten serwis to jakieś kiepskie zaplecze czy faktycznie zbiór artów. Jak coś piszesz, to sprawdź najpierw – jakie koszty transferów hihihi ponosi serwis sprzedaży wycieczek.
Żenada
Wyraźnie jest napisane, że chodzi o transfer serwerów, a jeśli nie wiesz co to jest, najpierw poczytaj, a potem komentuj.
Kryzys dotyka każdego.