Biuro podróży zostawiło swoich klientów w Bangkoku. Ich nazwiska nie znalazły się na liście pasażerów, przez co nie mogli zostać wpuszczeni na pokład samolotu. Żart, dzieło raczkującego, mało poważnego organizatora? Nie!

Taką atrakcję zafundował swoim klientom polski oddział TUI. I choć informacja ukazała się jedynie w portalu RMF24, wydaje się wiarygodna.

O sprawie poinformował jeden z turystów, który napisał mail do redakcji bezpośrednio z Bangkoku, cała sprawa miała się wydarzyć wczoraj, a klienci mieli wrócić rejsowym samolotem do Warszawy dzisiaj rano.

Zwracam honor, jeśli sprawę zawaliły linie lotnicze, w których miejsca czarterują polskie biura – LOT. Jeśli to jednak wina organizatora, wypada się pochylić nad osławioną, niemiecką precyzją.

 

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.

Tomasz Filak

Cześć,
Blog o tematyce biegowo – rowerowej. Trochę o biegach, maratonach, a także filmy z ciekawych tras rowerowych.
Zawodowo zajmuję się turystyką.