Bieganie

Opolski festiwal biegowy

Opole z oczywistych względów kojarzy się z festiwalem. My trafiliśmy na przyjemną, dość kameralną imprezę biegową, gdzie biegacze mogli się sprawdzić na jednym spośród kilku dystansów.

Na opolski półmaraton zapisałem się dość wcześnie. Po pierwsze samo miasto bardzo przypada mi do gusty – z jednej strony niewielkie, a z drugiej bardzo przyjemna część miasta, idealne do spacerów i buszowania po okolicy. Po drugie dość blisko domu, a po trzecie – półmaraton rozgrywany miesiąc po krakowskim maratonie, co teoretycznie prognozowało dobrą formę i dobry wynik.

Kilka tygodni wcześniej potwierdziliśmy rezerwację w hotelu Mercure i w sobotni ranek ruszyliśmy w opolskie.

Biuro zawodów znajdowało się na ulicy Piastowskiej, ja jednak z wcześniejszego analizowania trasy zasugerowałem pójście w stronę opolskiego amfiteatru. Spotkaliśmy pod samym wejściem na obiektem grupę obcokrajowców korzystających ze swoich zapisków i również próbujących zlokalizować miejsce wydawania pakietów. W końcu się udało, a sporym plusem sobotniego odbioru jest oczywiście brak kolejek.

Pakiet startowy zapakowany był w ładny, plastikowy worek, który pełnił jednocześnie rolę worka depozytowego. Na bardzo duży plus zawartość pakietu – mimo, że standardowo koszulka, to jednak dobrej jakości! Drugim gadżetem okazały się skarpety biegowe z logo imprezy. Bardzo oryginalny i fajny pomysł na tle koszulkowej monotonii 🙂 Podobnie do dzisiaj cenię sobie zgrabny ręcznik, który znajdował się w zestawie Półmaratonu w Żywcu (dużo praktyczniejszy niż kolejny techniczny t-shirt).

maraton-opolski

Cała sobota przy świetnej pogodzie upłynęła oczywiście na mieście. W tym samym czasie odbywały się zresztą na Rynku targi turystyczne, dzięki czemu można było posłuchać muzyki na żywo, a dzieciaki miały do dyspozycji sztucznie usypaną plażę.

Prognozy na niedzielę sprawdzane na bieżąco potwierdziły, że będzie ochłodzenie. Dodatkowo miał się pojawiać przelotny deszcz. Tego ostatniego na szczęście w Opolu nie było, za to rano było już wyraźnie chłodniej. Z racji centralnego położenia hotelu Mercure, dojście na miejsce startu zajęło nam 5 minut. Rozgrzewka i start – na pierwszy ogień poszli uczestnicy biegu festiwalowego (niecałe 4 kilometry) oraz biegnący 10 kilometrów. Dopiero na końcu po kilku minutach ruszył jednocześnie maraton i półmaraton.

Maraton w Opolu miał formę bardzo kameralną w stosunku do znanych mi imprez w Krakowie czy Warszawie. Nie brakowało tu jednak niczego, co można spotkać na wszystkich biegach, czyli sporej ilości wolontariuszy, licznych punktów z wodą, izotonikami czy bananami. Punkty jak na ilość biegaczy były bardzo długie.

20150517_095954

Widok trasy maratonu z okien hotelu Mercure

Jednoczesny start półmaratonu, maratonu oraz biegnących na 10 km to jednak dla mnie zbyt duży folklor 🙂 Na tle licznych pozytywnych opinii na temat tej formy, mnie nie przypadła do gustu. Nie było też tej adrenalinki i ścigania na trasie, gdyż nigdy nie było wiadomo, czy osoba biegnąca przed nami nie skręci np. w stronę mety czy pobiegnie dalej, kiedy my kończymy zawody. Choć sama trasa ciekawa i bardzo miło wspominam bieganie po Opolu, to jednak dwie pętle dla półmaratonu, a 4 dla maratonyu wydają mi się niezłym hardcorem. Mimo wszystko stawiam w bieganiu na walory trasy i zmieniający się krajobraz niż bieganie tych samych kółek.

Wynik na mecie bardzo ucieszył – złamana granica 1:35 w półmaratonie, co w stosunku do życiówki oznacza progres o blisko dwie i pół minuty. Poprzedni najlepszy wynik to półmaraton z października ubiegłego roku – Półmaraton Królewski w Krakowie.

Całość zakończyła się na opolskim amfiteatrze. Na losowanie nagród trzeba było jednak długo czekać, bo aż do zamknięcia trasy maratonu. Na szczęście w odwodzie był hotel, gdzie doba kończyła się o 12:00 i można było spokojnie poleżeć po biegu i wziąć prysznic.

Plusem organizacji losowania było to, że każdy kto chciał wziąć w nim udział, musiał wrzucić kupon do odpowiedniej urny. Miało to zapobiegać ciągnącemu się w nieskończoność losowaniu z powodu braku osób z wylosowanymi numerami startowymi. Nie zapobiegło to jednak licznym absencjom, łącznie z wielkimi przegranymi, których nie było w amfiteatrze, kiedy losowana była nagroda 2000 PLN 🙂

Dystans: 21,097 km. Czas netto: 01:34:57
.

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.

Tomasz Filak

Cześć,
Blog o tematyce biegowo – rowerowej. Trochę o biegach, maratonach, a także filmy z ciekawych tras rowerowych.
Zawodowo zajmuję się turystyką.