Zapewne sporo z Was znajduje tanie połączenia do Mediolanu, ale pojawia się problem przy znalezieniu budżetowego hotelu. Z pomocą przychodzi hotel Bogart!
Nie ma co ukrywać – Mediolan jest drogi. W porównaniu do wielu innych zakątków Włoch, a zwłaszcza południa. Ja już dwukrotnie przymierzałem się do wyjazdu Bergamo – Mediolan, ale zawsze za szukanie noclegów brałem się za późno.
Tym razem na lipcowy wyjazd wszystko wstępnie przybookowałem już w styczniu. Wtedy też zarówno w Bergamo jak i Mediolanie znajdziecie bardzo szeroką ofertę tanich noclegów, które szybko się rozchodzą.
Na tego typu wyjazdach cenię sobie mimo wszystko hotele – mogą być bardzo skromne, ale obsługa recepcji, a przede wszystkim śniadania są dla nas podstawą. W podróżach z dziećmi liczy się każda minuta, którą można poświęcić na zwiedzanie, a poranny bufet powoduje, że bardzo szybko można się zorganizować.
Bogart leży na obrzeżach miasta, ale postaram się wam przedstawić kilka plusów, które z tego faktu wynikają.
Zalety:
- blisko stacji metra – bez zbędnego błądzenia – wychodzimy z hotelu i idziemy wprost na stację Cenisio;
- spokój – można swobodnie spać nawet z otwartym oknem, okolica bezpieczna, bez podejrzanych elementów;
- obok hotelu miejski plac zabaw z fontanną – świetnie się sprawdziło, gdy wieczorem wracaliśmy z Zuzią. W pokoju mało miejsca, a tak przyjemnie można było skończyć wieczorem na ławce;
- spory i tani market – Conad. W Mediolanie ciężko nam będzie znaleźć w mieście nawet niewielki dyskont. Conad znajduje się po prostu na lokalnym blokowisku obok hotelu – mogliśmy wieczorem kupić tam wszystko – zapas wody, piwo, owoce i inne rzeczy w dobrych cenach;
- dostęp do jedzenia – na obrzeżach będzie ono dużo tańsze niż żywienie się w mieście. W pizzeri niedaleko Bogarta płaciliśmy 3 euro za Marinarę i 4 euro za Margharitę – ceny nie do uzyskania w centralnej części Mediolanu.
Metro w Mediolanie to podstawa bardzo szybkiego przemieszczania. Jeśli tylko obiekt znajduje się blisko stacji, dojazd do centrum zajmie nam kilka, kilkanaście minut. Zaznaczam, że z fioletowej linii metra, która kursuje spod hotelu nie dojedziemy np. do Dumo – musimy się przesiąść, ale stacje są rewelacyjnie oznaczone i nie ma problemu z poruszaniem się tym środkiem komunikacji publicznej.
Bogart to oczywiście obiekt 2*, co we Włoszech wiąże się z bardzo malutkimi pokojami, bardzo malutkimi łazienkami i skromnymi, włoskimi śniadańkami. Trzeba jednak przyznać, że obiekt jest kameralny i czysty. W oknach były metalowe rolety, a w pokoju klimatyzacja, która w porównaniu do Bergamo nie dmuchała nam prosto na łóżko. Na śniadania crossanty i ciasto oraz średnio jadalna szynka, ale pan z recepcji serwował za to dowolną kawę z ekspresu. W ciągu dnia w hotelu Bogart można kupić zarówno kawę, jak i zimne piwko czy drobne przekąski.
Łącznie w całym obiekcie znajduje się kilka pokoi, a za rogiem znajduje się hotel Bogart 2.
W obiekcie było pełne obłożenie, a tylko raz widzieliśmy kogokolwiek na śniadaniu – kręcącego się po obiekcie. Metraż pokoi i udogodnienia powodują, że jest to dobra baza wypadowa, a nie wypoczynkowa – służy turystom jako po prostu miejsce do spania.
Za dwie noce zapłaciliśmy na miejscu 110 euro, co jak na Mediolan jest naprawdę bardzo niską ceną!