Bieganie

II Ultra Kamieńsk

W ostatnią niedzielę zajechaliśmy do miejscowości Kamieńsk, gdzie odbyła się druga edycja Ultra Kamieńsk z dwoma dystansami do wybory – 50 i 25 km.

Kamieńsk to okolice Bełchatowa i słynnej Kopalni Węgla Brunatnego. Samo wzniesienie powstało po prostu jako zwałowisko. Przez wiele lat góra ładnie się zalesiła, a na jej szczycie postawiono liczne wiatraki, które są charakterystycznym punktem dla jadących krajową jedynką na linii Częstochowa – Piotrków Trybunalski.

Dzięki licznym ścieżkom i duktom trenuje tu podobno sporo osób. Zapisałem się na bieg, bo chciałem zarówno pobiegać po wzniesieniach blisko domu, ale jednocześnie zobaczyć jak wygląda słynna góra z bliska.

W niedzielny poranek na trasie od Częstochowy ruch jak zwykle bardzo spokojny, stąd w około 40 minut dojeżdżamy na miejsce. Na starcie zaskoczyło nas zagospodarowanie terenu – spory parking, rozbudowany kompleks restauracyjny, wypożyczalnia sprzętu narciarskiego. Na stoku wyciąg, tor saneczkowy, trampoliny, dmuchany zamek. Z każdą kolejną minutą przybywało za to kolejnych biegaczy.

Co ciekawe, organizatorzy w regulaminie wyraźnie zastrzegli informację o obowiązkowym wyposażeniu. Była nim folia NRC, telefon oraz bidon czy bukłak. Dotyczyło to nawet osób startujących na 25 km. Wziąłem plecak i pobiegłem z nim jak zdecydowana większość uczestników.

Start od razu stokiem w górę, więc trochę truchtu, ale głównie marsz. Potem z tego samego stoku ostro w dół, by następnie wbiec do lasu i wspinać się ponownie w górę. Po osiągnięciu poziomu szczytu, który na Górze Kamieńsk wynosi 386 m n.p.m. trasa generalnie prowadziła po dość płaskim terenie. Było to co lubię, czyli piasek czy żwir, ale kto liczył na jakieś duże przewyższenia, mógł się zawieść 🙂 Kilka dość sporych kawałków po asfalcie, więc dla każdego coś miłego.

Biegło się super, warunki pogodowe były świetne, bo było około 22 stopni, lekko wiało. Woda w bukłaku przydała się, by co chwila zwilżać zdarte od gadania gardło. Przez większą część dystansu udało się utrzymywać stałe, dość szybkie tempo, a sił wystarczyło do samego końca – poza tradycyjną owsianką na śniadanie poszło również kilka kawałków babki z bakaliami, którą żona dzień wcześniej upiekła. Dzięki temu na samej trasie nie wziąłem już nic do ust.

Końcówka to ponowna wspinaczka na szczyt stoku i ostry zbieg w dół do mety, dlatego trzeba było wykrzesać rezerwy sił, by w miarę szybko to pokonać.

Zegarek pokazał na mecie 500 metrów przewyższenia, ale statystykę ostro podpompował stok, który w trakcie połówki trzeba było pokonać dwa razy, a uczestnicy wersji Ultra – cztery razy.

Zakładałem, że spokojnie uda się zmieścić w dwie i pół godziny i tak też było. Udało się nawet zająć 23 miejsce na 178 osób biorących udział w biegu na tym dystansie.

Na mecie szybka kontrola obowiązkowego wyposażenia i można było iść na posiłek.

Dzięki fajnej infrastrukturze rodzinka miała również kupę frajdy. Polecam zatem wszystkim biegaczom jeżdżącym na zawody w rodzinnym składzie.

Dystans: 25 km. Czas netto: 02:16:13
.

ultra-kamiensk

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.

Tomasz Filak

Cześć,
Blog o tematyce biegowo – rowerowej. Trochę o biegach, maratonach, a także filmy z ciekawych tras rowerowych.
Zawodowo zajmuję się turystyką.