Bieganie

Częstochowski cross

W ostatnią sobotę odbyła się ciekawa impreza biegowa w Częstochowie – City Cross. Nietypowy bieg, który liczył zaledwie 7 kilometrów, ale dał mocno w kość!

City Cross 2014 w Częstochowie to druga edycja imprezy, w której do pokonania na każdej z pętli były opony, wraki samochodów, a także niezliczona ilość schodów stadionu żużlowego Arena Częstochowa.

Szczerze mówiąc, z racji treningów do maratonu, odpuściłbym imprezę. Skusiło mnie zniesienie symbolicznej, ale jednak, opłaty startowej. Mało tego, w zestawie startowym dołączona była koszulka techniczna imprezy i o dziwo, sporo lepsza od tej, którą rozdawano latem w Poraju na trasie pierwszego półmaratonu wokół zalewu.

Dzięki temu na 2 tygodnie przed imprezą do listy doszła spora rzesza biegaczy, którzy postanowili się zmierzyć w nietypowych warunkach.

Częstochowski City CrossJednych wykańczały niekończące się schody, inni narzekali na opony, których raczej nie omijano, gdyż w miejscach ich ustawienia bacznie obserwowali poczynania sami organizatorzy. Największą jak widać frajdę czerpano z wraków samochodów, a na jednej pętli można je było znaleźć w dwóch miejscach.

Cały bieg liczył cztery pętle i był dość mocno wyczerpujący z racji wysokiej, jak na połowę września, temperatury – start biegu miał miejsce w samo południe 🙂

Co ważne, organizatorzy zadbali również o atrakcyjną formułą po biegu.

Przede wszystkim zaraz po zameldowaniu się na mecie przez ostatniego uczestnika, zespół Ampera umilił biegaczom oraz kibicom czas. Przyjemnie, ale mimo wszystko trochę za długo. Jednym z punktów programu miała być możliwość przejażdżki na motocyklu żużlowym z miejscowym juniorem, jednak przez całą część imprezy… nie udało się odpalić motocykla 🙂 Zawodnik coś tłumaczył o gaźniku i jadącym mechaniku, ale skończyło się na zdjęciach na zgaszonym sprzęcie.

Na koniec oczywiście puchary i nagrody dla najlepszych oraz… losowanie nagród! Z racji rozciągniętego programu po samym biegu, sporo zawodników zdążyło się zmyć, przez co do każdej z losowanych nagród trzeba było często losować po kilka numerów. Sponsorzy wyśmienicie dopisali, gdyż na ponad dwustu zawodników startujących, w puli był m.in. tablet Samsung Galaxy, zegarek z GPS, czy pakiety medyczne i nawigacje samochodowe. Dzięki cierpliwości, pierwszy raz w życiu udało mi się coś wygrać na zawodach biegowych. Padło na nawigację samochodową!

Uniesiony udaną sobotą postanowiłem spróbować sił na ulicznej „dyszczce” następnego dnia w Kłobucku. Zmęczenie materiału dało się we znaki, choć udało się ukończyć popołudniowy bieg na dystansie 10 650 metrów w lekko ponad 49 minut.

Fotki z imprezy:

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.

Tomasz Filak

Cześć,
Blog o tematyce biegowo – rowerowej. Trochę o biegach, maratonach, a także filmy z ciekawych tras rowerowych.
Zawodowo zajmuję się turystyką.