Jak wiadomo, biuro podróży Blue Rays ogłosiło swoją niewypłacalność kilka dni temu w następstwie bankructwa Alba Tour, od którego organizator kupował miejsca w samolocie. Swoimi przemyśleniami dzieli się na łamach turystycznego dodatku „Rzeczpospolitej”.
W wywiadzie przeprowadzonym przez Filipa Frydkiewicza – http://www.rp.pl/artykul/705167,920650-Zwykle-niezwykle-Blue-Raysu-przypadki.html? Daniel Lubaszka, właściciel Blue Rays odsłania kulisy funkcjonowania oraz straty płynności finansowej przez firmę.
Co najbardziej uderza?
Rzecz, o której mówiło się w branży po upadku Alby – jej właściciel wyczyścił całkowicie konto firmy i pojechał nie wiadomo gdzie. Firma czarterowała samoloty do Egiptu, a takie biura jak Africano Travel czy Blue Rays kupowało jedynie bloki miejsc. Właściciel Blue Rays podaje również Mati World oraz Ecco Holiday jako biura kupujące miejsca od Alby.
Sławnym szefem Alby Tour był Mohamed Khaled, a Lubaszka twierdzi, że zaufanie zdobył jako osoba „siedząca” w branży, znany był również wśród egipskich i tunezyjskich partnerów.
Cios finansowy był o tyle duży, że umową z Albą zobowiązywała kupujących u nich miejsca w samolocie, by wpłacali depozyt na siedem dni przed wylotem. Wpłacone awansem środki biura niestety nie odzyskało, co mocno zachwiało finansami firmy, ale było do udźwignięcia.
Najmocniejszym ciosem według Lubaszki, cytowanego przez Rzeczpospolitą był brak przelewania środków ze strony agentów. To oni po upadku Alby Tour, wiedząc, że Blue Rays kupował u nich miejsca w samolocie, przestali przelewać dopłaty klientów przez co źródełko całkowicie wyschło.
Biuro straciło środki finansowe i nie było w stanie sfinansować zaległości wobec egipskich hotelarzy oraz linii lotniczych.
Właściciel biura to osoba nie od dziś działająca w branży turystycznej, swoje doświadczenie, o ironio, zaczął zdobywać w upadłym Koperniku. Później pracował m.in. w Exim Tours oraz Oasis Tours. Interes pod nazwą Blue Rays jeszcze się nie skończył, a właściciel zapewnia, że firma jest w stanie stanąć w ciągu kilku dni na nogi jeśli zostanie doinwestowana, zainteresowany jest tym poważnie duży portal internetowy.
Nie zraża się obawą egipskich hotelarzy przed ponownym wkroczeniem na rynek, gdyż jak twierdzi „wystarczy z nimi wypić kilka herbat i wypalić dwie paczki papierosów” 🙂