O świetnej organizacji imprez przygotowywanych przez Fundację Maraton Warszawski napisano już wiele, jednak krew mnie zalewa jak czytam wypowiedzi malkontentów na temat tegorocznego Maratonu Warszawskiego. Główne zarzuty to frekwencja oraz pakiety startowe.
1. Frekwencja
Organizatorzy liczyli na złamanie liczby 10 tysięcy biegaczy i pod takim hasłem prowadzona była akcja promocyjna – również w sponsorowanych materiałach. Skoro tak, to widocznie były ku temu przesłanki. Na ostateczny wynik wpłynęła pewnie spora część nieopłaconych zgłoszeń, nieodebrane pakiety (kontuzje, choroby – zwłaszcza w tak podatnym na przeziębienia okresie).
Boom na bieganie owszem rozkwita w Polsce, jednak w ślad za tym rośnie liczba imprez biegowych. Dziś spora rzesza nawet małych mieścin ma swoje biegi, dotowane najczęściej przez lokalne gminy, a wszystko dla prestiżu i łatki sportowej, modnej społeczności. Konkurencja ze strony maratonów również jest niezaprzeczalna.
To wszystko powoduje, że biegacze się rozpraszają, co wcale nie oznacza, że MW stracił na prestiżu czy atrakcyjności. Mało tego, sądzę, że fundacja przez lata działania wypracowała świetną i formułę i organizację samego biegu, na przebieg którego naprawdę ciężko narzekać.
Najgroźniejszym rywalem na rynku stołecznego biegania jest coraz bardziej popularny Orlen Maraton rozgrywany w kwietniu. W 2015 roku odbędzie się jego trzecia edycja. Przejmuje zapewne sporą część samych maratończyków – warszawiaków oraz osób, które mieszkają w takiej odległości od stolicy, że dojechać na zawody mogą w dniu zawodów.
Orlen wbił się na rynek bardzo dobrą organizacją – wielkimi nakładami finansowymi na reklamę, a także rozpieszczaniem samych biegaczy – tanie i bardzo atrakcyjne pakiety startowe. I tu płynnie przechodzimy do kolejnego punktu…
2. Pakiet startowy
Wiadomo, Fundacja Maraton Warszawski, żyjąca ze sponsorów, nigdy nie będzie mogła finansowo konkurować z potężnym, państwowym kolosem jakim jest Orlen. Ten rozpieścił biegaczy przede wszystkimi atrakcyjnymi stawkami startowymi, zwłaszcza dla dotychczasowych uczestników, ale również samą zawartością pakietu. Ostatnio można tam było znaleźć chociażby bardzo dobrej jakości koszulkę techniczną Asicsa, plecak oraz czapeczkę.
Bieganie dla samych pakietów jest śmieszne, choć rozumiem motywacje osób, które się tym kierują. Tu również z pewnością sporo osób odpływa z MW na rzecz Orlenu. Wielki wybuch mody na bieganie dopiero się rozpoczyna, stąd dużą część uczestników masowych biegów stanowią debiutanci, a skoro mają do wyboru bieg w stolicy, postawią na ten oferujący im więcej za tą samą czy niższą cenę.
Mimo tego wszystkiego, ciężko kierować zarzuty w stronę Fundacji, które głównie dotyczą bawełnianych koszulek. Owszem, koszulka z maratonu to atrakcyjna pamiątka, którą warto się pochwalić na biegowych trasach oraz wśród znajomych. Organizatorzy z tego względu zaoferowali jako fakultet możliwość dopłacenia do oficjalnej koszulki imprezy – technicznej koszulki bardzo dobrej jakości (Adidas). Sam jako debiutant skorzystałem z takiej opcji i nie krzywdowałem sobie, że taka koszulka nie znajduje się w cenie pakietu.
Wszystko dlatego, że znam rynkową wartość tego typu gadżetów!
Prześledźcie sobie ceny pakietów w innych popularnych, zagranicznych miastach. Tam poza dużą wyższą opłatą startową otrzymujemy dużo mniej niż na większości imprez biegowych w Polsce! Widzieliście gdzie maraton w którym opłata startowa wynosi 25 euro?
Owszem, może dla niektórych Orlen pod tym kątem ma atrakcyjniejszą formułę, ale to wcale nie znaczy o tym, że Maraton Warszawski wypada blado.
……………………………………..
Mimo słabszej frekwencji, na miejscu organizatorów wcale bym się tym nie przejmował. Najważniejsze to utrzymywać dotychczasowy termin oraz poziom imprezy. Jakość się obroni. Prawdziwy boom dopiero przed nami, a trasa maratonu też ma swoją pojemność.