Zła wiadomość dla łowców popularnych ofert last minute – coraz więcej znaków na niebie wskazuje, że okres niezwykle tanich ofert kupowanych bezpośrednio przed wylotem mija.
Oferty te cieszyły się sporym wzięciem zwłaszcza wśród młodych osób, którzy ograniczeni budżetem chcieli gdzieś spędzić zagraniczne wakacje.
Skąd się biorą lasty?
Przede wszystkim z wolnych miejsc, które posiada organizator w samolotach – czarteruje i tak całą maszynę bądź konkretny blok miejsc, za który musi zapłacić. Lepiej zatem sprzedać wycieczkę za przysłowiowego „tysiaka” i pokryć choć w niewielkim stopniu koszt wynajęcia samolotu.
Systematycznie od kilku sezonów można było obserwować trend coraz większej sprzedaży ofert.. first minute, czyli przedsezonowej sprzedaży. Obie formy mają wiele zatem i wad, ale to spory materiał na osobny wpis.
Faktem jest, że przemyślana polityka oraz kooperacja między konkurencyjnymi biurami podróży powoduje, że ciężko szukać, zwłaszcza w sezonie, atrakcyjnych ofert. Wszystko dzięki lepszej dywersyfikacji siatki połączeń oraz wcześniejszego reagowania na brak zainteresowania danym kierunkiem – nawet takie biura podróży jak Rainbow, TUI czy Neckermann wysyłają kilka miesięcy przed sezonem informacje o anulowaniu konkretnych destynacji bądź połączeń z konkretnych miast.
Samym organizatorom również zależy na „nie psuciu” rynku cenami poniżej faktycznej wartości danej usługi. W dzisiejszym materiale serwisu tur-info.pl możemy przeczytać, że koniec ofert last minute wróżą nasi zachodni sąsiedzi. TUI Travel, najpoważniejszy gracz na niemieckim rynku zapowiada bieżące korygowanie cen wakacji tak, aby dostosować ich ceny do bieżącej sytuacji na rynku (popyt, podaż). TUI rezygnuje ze sztywno określonych okresów rabatów. Można się domyślać, że organizatorowi chodzi o odpowiednio wcześniejsze „zamykanie samolotów”.
Tym tropem chcą iść również inne biura podróży, a tylko czekać, aż niedługo identyczna zasada zacznie obowiązywać w Polsce. Trend ten jedynie mogą popsuć nagłośnione bankructwa biur, przez co klienci będą skłonni kupować wycieczki na ostatnią chwilę nie z powodu ceny, a dzięki poczuciu bezpieczeństwa o swój urlop. Według mnie, koniec lastowych wakacji w All Inclusive za „tysiąc złotych” jest bardzo bliski.