Według obserwacji rynku turystycznego wynika, że era tanich lastów za pryszłowiowe tysiąc złotych się kończy. Powód? Rozwój ofert first minute oraz konsolidacja rynku największych organizatorów.
Pierwszy powód jest póki co wielką niewiadomą. Kampanie reklamowe oraz polityka cenowa biur podróży spowodowała, że rynek sprzedaży ofert first minute nieustannie rósł, a w styczniu, lutym czy marcu touroperatorzy chwalili się dobrą sprzedażą, nawet dużej części kontyngentów na ścisły sezon lipiec – sierpień.
Takie rozwiązanie jest z pewnością wygodne dla wszystkich – touroperatorzy mają więcej gotówki przed sezonem i mogą przedpłacić wiele usług, głównie hoteli, dzięki czemu mogą uzyskać jeszcze lepsze ceny oraz miejsca. To również pozwala na skuteczne planowanie i dywersyfikacje swojej siatki połączeń. Biura często wtedy anulują jakiś kierunek w swojej ofercie, a dodają nowe dni wylotowe do miejsc, które cieszą się wśród klientów bardzo dużym powodzeniem.
Korzystają klienci, którzy w dobrej cenie mogą kupić wymarzone wczasy, często płacąc minimalną zaliczkę, która dodatkowo podparta jest licznymi promocjami – gwarancją niezmienności ceny, dodatkowymi ubezpieczeniami czy wycieczkami.
Dobre oferty first minute lubią również agenci, gdyż pozwala im to na równomierne rozłożenie całorocznego ruchu w biurze. Wielu organizatorów pozwala również na częściowe potrącenie swojej prowizji od wpłacanej przez klientów zaliczki.
Rynek firstów może jednak wrócić do raczkującego sprzed trzech – czterech lat, głównie za sprawą negatywnego PR rozsianego w branży turystycznej za sprawą bankrutujących firm. Sparzyło się również wielu klientów Ecco Holiday, gdyż dużą część rezerwacji założonych w listopadzie czy grudniu biuro anulowało przyznając, że oferta first minute była źle wyceniona i przygotowana.
Miejmy nadzieję, że przedsprzedażowy rynek utrzymają stali klienci największych organizatorów – TUI, Neckermanna, Itaki czy Rainbowa.
Konsolidacja rynku, która jest już widoczna, a będzie jeszcze lepsza, skutecznie pozwala wypełniać biurom miejsca w samolotach. Coraz rzadziej dochodzi do sytuacji, kiedy podaż jest wyższa niż popyt i trzeba go zaspokoić wpuszczeniem ofert „po kosztach”, lub tylko po cenie przelotu. Do tego typu sytuacji może dochodzić, jednak wydaje się, że w dużo mniejszym zakresie niż kiedyś. Głównie będzie dotyczyć to okresów poza ścisłym sezonem. Polującym na lasty odradzam zdecydowanie lipiec, sierpień czy nawet wrzesień – ostatnie dwa sezonu pokazują, że lastów nie ma w ogóle, a jeśli są wolne oferty na kilka dni przed wylotem, to zwykle drożeją, a nie tanieją.
Konsolidacja początkuje ścisłą współpracę głównie między największymi organizatorami. To zapewni im większe bezpieczeństwo oraz możliwość odpowiedniego odsprzedawania sobie bloków miejsc w samolotach. Widać po obecnym sezonie, że średnie ceny się utrzymują, co świadczy o odpowiednim dobraniu miejsc do swoich możliwości, a oferty sprzedają się z często trzytygodniowym wyprzedzeniem.
Wszystkie te działanie oraz ogólna polityka, strach przed mało znanymi biurami powoduje, że polski rynek turystyczny mogą w sezonie 2013 zdominować 5 – 7 największych biur podróży, a dla najmniejszych pozostanie malutki kawałek torciku. Nie ma zatem co liczyć na szalejące lasty, a odkładać na wakacje należy realne sumy do zorganizowania sobie wypoczynku.