Do Zamku Książ przymierzałem się już podczas ubiegłorocznej wycieczki do Szklarskiej Poręby, ale stanęło na Bolkowie i Świnach. Tym razem zajechaliśmy do Wałbrzycha w drodze do Szklarskiej.
Rodzinne wyjazdy na biegi jak zwykle łączymy ze zwiedzaniem, więc nie mogło tym razem tego zabraknąć. Podczas tegorocznego wypadu na Maraton Karkonoski padło na Książ, Zamek Czocha oraz Świeradów.
Jadąc od strony Wrocławia dojazd do Książa jest rewelacyjnie oznaczony. Dawno nie spotkałem się z atrakcją turystyczną, na którą w tak wielu miejscach prowadzą duże, wyraźne znaki. Dzięki temu za Strzegomiem odbijamy w lewo i podjeżdżamy na płatny, zamkowy parking. Część drogi od zjazdu z asfaltu pokonuje się oczywiście leśną drogą, ale ciągnie się ona zaledwie kilkaset metrów, w dodatku jest jednostronna.
Wstęp do zamku nie jest tani, ale na to byłem już wcześniej przygotowany. Jako, że poza historią związaną z II wojną światową oraz Złotym Pociągiem nie znaliśmy wcześniejszej historii tego miejsca, zdecydowaliśmy się na opcję zwiedzania z przewodnikiem. Bilety są zaledwie o 5 złotych droższe, a że nie warto na tej usłudze oszczędzać, przekonacie się w dalszej części wpisu. Co ważne, w cenie biletu ze zwiedzaniem Zamku Książ mamy również Palmiarnię, która znajduje się w mieście – trzeba dojechać.
CENY BILETÓW | Normalny | Ulgowy |
z przewodnikiem – od Piastów do tajemnic II Wojny Światowej + parlmiarnia | 35 PLN | 25 PLN |
bez przewodnika – zamek, tarasy, palmiarnia | 30 PLN | 20 PLN |
Grupy z przewodnikami zbierają się oczywiście o konkretnych godzinach, więc czekaliśmy ok. 40 minut. Można było ten czas poświęcić na wstępne zapoznanie się z wnętrzem oraz skorzystanie z toalet.
Zwiedzanie z przewodnikiem trwało lekko ponad godzinę. Akurat mieliśmy do czynienia z prawdziwą pasjonatką, która mocno zarażała swoim zaangażowaniem. Tu dobry przewodnik jest na wagę złota dlatego, że Książ zaskoczył bardzo ubogimi wnętrzami. Nie ma co ukrywać, naziści skutecznie zdewastowali to miejsce podczas wojny przygotowując zamek na kolejną kwaterę Hitlera. Później do dzieła zniszczenia rękę przyłożyli radzieccy. Gdyby nie przewodnik, człowiek przemknąłby po pomieszczeniach w ciągu kilku minut, gdyż najzwyczajniej w świecie nie są na tyle ciekawe, by poświęcić im większą część czasu.
Na uwagę zasługuje zapewne bardzo zadbane otoczenie zamku, a także podziemne tunele – fragment zwiedzamy razem z przewodnikiem. Całość z zewnątrz prezentuje się naprawdę bardzo malowniczo.
Wracając na parking minęliśmy strzałkę kierującą nas ścieżką leśną na punkt widokowy. Zmęczeni zwiedzaniem w dużej części pomijają to miejsce. Wystarczy jednak skręcić we wskazanym kierunku i przejść ok. 200 metrów, by przed naszymi oczami ukazał się taki oto widok: