Kielecki Bieg Górski

Biegowy koniec 2015 roku, w myślach już 2016

Dopiero mój drugi sezon startowy, ale bardzo owocny i wzbogacony o kolejne doświadczenia z górami. Startowałem dużo, generalnie padały życiówki na popularnych dystansach, ale w przyszłym roku liczbę imprez będzie trzeba chyba trochę ograniczyć 🙂

Napisałem chyba, gdyż teraz jestem o tym przekonany, a później w amoku sezonu może być różnie. W tym roku odpuściłem sobie już biegi w listopadzie. Rozważałem pierwotnie nawet Półmaraton Świętych Mikołajów w Toruniu (do trzech razy sztuka – co rok się zapisuje i jest to jedyna impreza którą zapisany i opłacony opuszczam), ale szybko doszedłem do wniosku, że nie ma sensu jechać przez pół Polski. Udało się nawet trochę odpocząć na początku miesiąca i zrobić sobie pełną regenerację połączoną ze sporą ilością spacerów, masowaniem stóp na piasku oraz dobrą dietą.

Zanim rozpoczął się nowy sezon, od końca poprzedniego systematycznie trenowałem. Nie było klasycznego roztrenowania, w końcu jestem zwykłym amatorem. Po lekturze artykułu z Runners World postawiłem jednak w jesienne i zimowy wieczory poświęcić więcej czasu na ćwiczenia okołobiegowe – czyli mięśnie brzucha (planki), wzmocnienie korpusu, obręczy barkowej i stabilizacja.

Rok 2015 rozpoczął się dla mnie w Żywcu, gdzie pierwszy raz miałem do czynienia z półmaratonem w górach. Trasa, która z początku lekko przerażała, okazała się do przebiegnięcia i w całkiem niezłym czasie w stosunku do innych połówek udało się ją skończyć.

Później pierwsza duża niewiadoma, czyli drugi w życiu maraton. Solidnie zszedłem poniżej czterech godzin, więc już wiedziałem, że przepracowana zima nie poszła na marne. Miesiąc po maratonie wystartowałem w półmaratonie w Opolu i zrobiłem tam swoją życiówkę na tym dystansie. Miesiąc później startowałem na połówce we Wrocławiu i tam poprawiłem wynik o kolejne 2 minuty.

Półmaraton OpolskiPółmaraton Opolski – amfiteatr

Największą przygodą były jednak starty w terenie – bardzo dobrze wspominam 23 – kilometrowy bieg w Kielcach (niby góry niewielkie, a podbiegi momentami były naprawdę niezłe!) oraz klasyka biegacza, czyli Szklarska Poręba i Wielka Pętla Izerska – półmaraton rozgrywany na popularnej, górskiej trasie. W wakacje z typowo górskich biegów wystartowałem jeszcze w półmaratonie w Wadowicach.

Ciekawym doświadczeniem był również półmaraton Suhara rozgrywany na pustyni błędowskiej. Wyszło tych kilometrów trochę więcej, ale każdy miał do przebiegnięcia tyle samo 🙂 Niewielka, bardzo kameralna impreza, a rodzaj nawierzchni powodował, że często biegaczy nie było widać ani z przodu, ani z tyłu! Morderczy 39 stopniowy upał, piach, piach, piach. Dałem radę i skończyłem go w blisko dwie i pół godziny. Dodam, że zwycięzca dobiegł w 2 godziny i 3 sekundy 🙂

Półmaraton SuharaII Półmaraton Suhara

Jesień to już czas kluczowych imprez, czyli maratonów wliczanych do zdobycia Korony Maratonów Polskich (pięć największych maratonów w ciągu maksymalnie dwóch lat). Z mocnym nastawienie biegłem we Wrocławiu poprawiając życiówkę, ale nie osiągając wymarzonych 3 godzin i 30 minut, ale dokonałem tego miesiąc później na maratonie w Poznaniu meldując się na mecie blisko 3 minuty wcześniej niż zakładany czas.

Ostatnim akcentem, dwa tygodnie po maratonie w Poznaniu był krakowski Półmaraton Królewski, który w przyzwoitym jak na ten rok czasem skończyłem i postanowiłem zrobić sobie 2 tygodniowy, biegowy urlop.

II Cracovia Półmaraton KrólewskiII Cracovia Półmaraton Królewski

Oczywiście jak chyba spora rzesza zapaleńców, przeglądam kalendarz i myślę o imprezach na kolejny rok. Pozycją numer jeden będzie z pewnością Maraton w Dębnie, mój ostatni do zdobycia Korony Maratonów. Tydzień wcześniej są święta, więc będzie to chyba pierwsze sprawdzenie aktualnej formy. Z pewnością chciałbym bardziej postawić na biegi w górach. Myślałem już nawet o Maratonie Podhalańskim, który w tym roku będzie odbywał się w maju.

Chciałbym ponownie zajrzeć w Karkonosze, tym razem na nieco dłużej i połączyć bieganie np. w Maratonie Karkonoskim z łażeniem w górach. W najbliższej okolicy z pewnością ponownie będzie rozgrywany kielecki bieg górski, może uda się jeszcze zajrzeć w okolice Kotliny Kłodzkiej. Nie mam jednak zamiarów mierzyć z kolejnym życiówkami w maratonie na tradycyjnym asfalcie. Jeśli już, to poza Dębnem być może zajrzę na Maraton Warszawski. Plany jak zwykle weryfikuje życie, więc póki co czekam do 1 stycznia na otwarcie zapisów na Dębno, a później się zobaczy 🙂

Podziel się wpisem
Tomasz Filak
www
Turystyką zajmuję zawodowo od 2008 roku. Biegać zacząłem w 2013 roku, a pierwszą imprezą w której wziąłem udział bym Półmaraton Warszawski w 2014 roku. Zdecydowaną większość wyjazdów odbywamy rodzinnie i jest to nieodłączny element naszego życia.
Podobne wpisy
Budapest Marathon
33 Spar Budapest Marathon
Niedzielne bieganie
Niedzielne bieganie
PZU Półmaraton Królewski
Podsumowanie sezonu biegowego

Zostaw komentarz

Twój komentarz

Imię
Twoja www