Biura podróży koncesjonowane?

W związku z ostatnimi bankructwami w branży, pojawiają się pomysły o koncesjonowaniu działalności… agencji turystycznych. Boję się jednak, że czym więcej regulacji, tym większe pole dla wszelkiego typu nadużyć.

Koncesjonowaniu polega już działalność organizatorów turystycznych. Nie jest reglamentowana, jednak należy spełnić szereg wymagań oraz posiadać niezbędną gwarancję ubezpieczeniową, by zgodę przez odpowiedniego Marszałka Województwa otrzymać. Jest to zrozumiałe – to firmy obracające konkretnymi środkami finansowymi, a także bezpośrednio odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo podczas wakacyjnego wyjazdu.

Nowe pomysły pojawiają się wraz z upadkiem kolejnych organizatorów, co przekłada się na zaufanie do całej branży. Pojawiają się coraz lepsze, w tym te, by koncesjonować działalność agencji turystycznych (!!!), czyli popularnych biur podróży spotykanych w coraz większych ilości na ulicach naszych miast.

Motywacja jest prosta – uchronienie klientów przed złym doborem ofert, a także sprzedażą usług wątpliwej jakości organizatorów. Mają w tym pomóc osoby posiadające odpowiednie wykształcenie, staż w branży i niezbędne doświadczenie.

Wszystkie pięknie i ładnie wygląda na papieże, jednak:

  • skąd brać ludzi z odpowiednią, fachową wiedzą, skoro wiedzę o touroperatorach oraz systemach rezerwacyjnych czerpią nie ze studiów, a podczas praktyki w agencjach podróży;
  • czy nie zamieniamy wolnego rynku w monopol największych agencji?
  • na jakiej podstawie agent dostawałby zgodę na prowadzenie swojej działalności i czy nie jest to przypadkiem idealny sposób na blokowanie lokalnej konkurencji, a w najlepszym wypadku do korupcji?

Generalnie, śmieszny pomysł rodem z komuny. Nigdy nie ustrzegniemy się przed nieodpowiedzialnymi pracownikami w agencjach turystycznych, jednak to sam rynek powinien ich zweryfikować. Źle dobrane wakacje skończą się złą opinią konkretnej agencji i spowodują, że klienci się od niej odwrócą.

Życie pokazuje, że osoby „z zakładów fryzjerskich” czy kosmetycznych i tak szybko muszą dać sobie spokój ze sprzedażą wycieczek, gdyż klient obracający tysiącami złotych nie powierzy ich osobie, która wykazuje znikomą widzę o proponowanej ofercie.

Klientów należy zdobywać swoją wiedzą i doświadczeniem. Kiepscy agenci promujący słabych czy wręcz podejrzanych organizatorów sami prędzej czy później upadną. Przed upadkiem Sky Clubu nie ustrzegli się najlepsi, a oferty Alby Tour można było prędzej kupić na Grouponie niż w jakiejkolwiek stacjonarnej agencji.

Podziel się wpisem
Tomasz Filak
www
Turystyką zajmuję zawodowo od 2008 roku. Biegać zacząłem w 2013 roku, a pierwszą imprezą w której wziąłem udział bym Półmaraton Warszawski w 2014 roku. Zdecydowaną większość wyjazdów odbywamy rodzinnie i jest to nieodłączny element naszego życia.
Podobne wpisy
Targi coraz słabsze – case study Glob 2013
Narty w Turcji – tegoroczny hit?
TT Warsaw
Targi – pożytek czy przeżytek?

Zostaw komentarz

Twój komentarz

Imię
Twoja www